Chylaszek Bronisław

Bobrek/Oświęcim
 

Biografia

Brak zdjęcia
Urodził się 1 września 1933 r.w Bobrku. Ojciec Albin był górnikiem na kopalni w Libiążu, matka Ewa z d. Janiga zajmowała się gospodarstwem domowym, pracowała również jako pomoc gospodarcza w Oświęcimiu u Haberfelda. Pochodził z wielodzietnej rodziny - miał cztery siostry i dwóch braci. W czasie okupacji uczęszczał do niemieckiej szkoły, a równocześnie pracował u bauera. Więźniom, którzy przyjeżdżali do pobliskiej fabryki, podrzucał żywność.
Po wojnie odbył służbę wojskową, a następnie znalazł zatrudnienie w Zakładach Chemicznych „Oświęcim”, gdzie pracował do emerytury. Pasjonat łowiectwa  - aktywnie wspiera działalność Koła Łowieckiego „Daniel” – Chełmek-Libiąż.

Relacja

Kiedy jeździłem z kolegą furmanką po towar do Oświęcimia, to przejeżdżaliśmy przez pola w Broszkowicach. Widziałem, jak więźniarki uprawiały tam buraki cukrowe. W odpowiedniej odległości stali wartownicy z psami i pilnowali, żeby nie spoglądać w stronę więźniów. Tak samo nie wolno było się patrzeć, jak więźniowie wracają z IG Farben do obozu. Ukradkiem patrzyłem – ciągnęli platformę nieboszczyków.
      Do pracy w fabryce w Bobrku Niemcy zwozili więźniów samochodami. Ja i moi koledzy przychodziliśmy czasem popatrzeć się na nich. Oni zjeżdżali z takiego drewnianego mostku, a myśmy stali zaraz przy najbliższym zakręcie. Tam też podrzucałem im kawałki chleba, które wcześniej mama przygotowała. Jeden z jadących więźniów rzucił mi kiedyś wieczne pióro. Nie wiedziałem co to jest, bo w szkole używaliśmy tylko tabliczki i rysika. Nikt wtedy o piórze nie słyszał. Później w domu to pióro było bardzo szanowane i traktowane prawie jak relikwia.
      W styczniu 1945 r. poszedłem z kolegami zobaczyć, jak wygląda wyzwolony obóz w Birkenau. Całe stosy butów, ubrań... Na placu mnóstwo dywanów i koców. Weszliśmy do jakiegoś esesmańskiego baraku. Pod ścianą stała szafa. Wisiało w niej kilka ubrań. Na górze leżała trąbka. W rogu, na łóżku jakaś postać przykryta prześcieradłem. Esesmański trup. Miał poderżnięte gardło. W zaciśniętym ręku trzymał brzytwę. Widać było, że popełnił samobójstwo.

Galeria

Brak zdjęć

Wideo

Audio

PartnerzyPartnerem Projektu jest Województwo Małopolskie